środa, 16 listopada 2011

MAC


Po bardzo długiej nieobecności na blogu (wiem, że bywam tutaj nieregularnie, dlatego chciałam Was za to bardzo przeprosić), postanowiłam pochwalić się dwiema rzeczami, które już jakiś czas temu postanowiłam sobie sprawić :) Otóż jest to słynny i zachwalany pędzelek MAC 217 oraz mój pierwszy cień tej firmy, na który 'chorowałam' już baaardzo długo. Mowa tutaj o cieniu Club. Pierwszy raz zobaczyłam go w tutorialu makijażowym u nissiax83 (KLIK) i tak bardzo spodobał mi się efekt, że postanowiłam, iż kiedyś go sobie sprawię i oto jest. Zarówno cień, jak i pędzelek sprawują się rewelacyjnie. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda mi się pokazać Wam makijaż wykonany za pomocą właśnie cienia Club.


Jeśli chodzi o pędzlek, to jest to tzw. blending brush służący do rozcierania i łączenia ze sobą cieni na powiece. Sprawdza się w tej roli niesamowicie. Myślę, że nie zamieniłabym go na żaden inny pędzelek przeznaczony właśnie do tego celu.


A Wy co myślicie o pędzelku 217 MAC? Macie go w swojej kolekcji? A może wcale Wam się nie podoba?
Jestem bardzo ciekawa Waszej opini zarówno na temat blending brush, jak i cieni MAC. Ja planuję jeszcze zakup innych odcieni. Może uda mi się to na strefie bezcłowej wracając na świeta do Polski.

A tymaczaem pozdrawiam ze słonecznej ostatnio Norwegii :)