poniedziałek, 30 maja 2011

Z cyklu motylek poleca - maseczki


Witajcie!

Od zawsze moja twarz była sucha i miała tendencje do czerwienienia się na policzkach, brodzie i nosie. Do zaczerwienień nigdy nie przywiązywałam większej wagi, jednak do czasu. Pierwsza wizyta u kosmetyczki uświadomiła mi, że cera naczynkowa wymaga specjalnego traktowania, ponieważ brak odpowiedniej pielęgnacji może spowodować pojawienie się trądziku różowatego.

Oprócz kremów przeznaczonych do cery naczynkowej zaczęłam też testować maseczki przeznaczone właśnie do cery mającej kłopoty z czerwienieniem się. Chciałabym dziś przedstawić Wam trzy z nich, których używam w ciągu ostatnich kilku miesięcy na zmianę.

Maseczka, którą zaczęłam stosować jako pierwszą była Bielenda z serii Kasztan. Składa się z dwóch kroków. Pierwszy to serum uszczelniające naczynka, którego zadaniem jest wzmocnienie oraz uelastycznienie ścian kruchych naczyń krwionośnych. Pozostawia się je do wchłonięcia. Krok drugi to maseczka łagodząca o lekko żółtej barwie, której zadaniem jest ukojenie zaczerwienionej cery i nawilżenie jej.


 Moja opinia: Maseczka Bielendy dość dobrze nawilża suchą skórę, rzeczywiście przynosi jej ulgę, a cera wydaje się mniej zaczerwieniona. Nie zauważyłam niestety zupełnego zlikwidowania zaczerwienień na twarzy, ale to chyba nie jest możliwe. Jedyny minus jaki w niej dostrzegam, to to, że chwilę po jej nałożeniu oczy robią się czerwone, i przez chwilę łzawią. Dotyczy to również maseczki Bielendy Awokado. Nie mam pojęcia dlaczego taksię dzieje.

Kolejną maseczką, która również ma działanie kojące jest maseczka Ziaji. Stosuję ją odkąd pojawiła się w drogeriach. Zawiera różową glinkę, ECO – certyfikowany olej Canola oraz ECO – certyfikowane glicerydy kokosowe. Zadaniem tego produktu jest likwidacja podrażnień, zaczerwienień, uspokaja skórę. Poniżej zamieszczam skład maseczki. 


Moja opinia: Maseczka ma różowy kolor, przyjemnie pachnie. Po jej zastosowaniu skóra jest gładka, nawilżona, choć nawilżenie mogłoby być większe. Maseczka za to bardzo dobrze koi skórę, a po jej zmyciu jest ona widocznie mniej zaczerwieniona.
  
Ostatnią maseczką, którą lubię najbardziej jest Dermomask L’biotici przeznaczona na popękane naczynka. Zawiera wyciąg z kasztanowca oraz wyciąg z żurawiny. Maseczka nie zawiera parabenów i SLS. Jej zadaniem jest zahamowanie pękających naczynek, zmniejszenie rumienia oraz poprawienie mikrocyrkulacji krwi w naczyniach włosowatych. 
 Moja opinia: Jest to zdecydowanie moja ulubiona maseczka przede wszystkim ze względu na właściwości chłodzące. Zaczerwienienie twarzy jest widocznie zmniejszone, cera jest nawilżona i ukojona. Dodatkowo efekt chłodzenia jest odczuwalny, co dodatkowo zwiększa jej skuteczność.


 
Odkąd zaczęłam regularnie 2 – 3 razy w tygodniu stosować maseczki do cery naczynkowej zaobserwowałam złagodzenie zaczerwienień. Zdaję sobie sprawę, że problem ten nie zniknie, ale mam nadzieję, że będzie mniej widoczny.

A jakie są Wasze ulubione maseczki? 

środa, 18 maja 2011

Mój wybawca :)))

Witajcie!

Jakiś czas temu miałam ogromne problemy z paznokciami. Łamały się, rozdwajały niemiłosiernie, a do tego płytkę paznokcia mogłam zdzierać warstwami. Nie wspominając już o tym, że lakiery również na takich pazurkach nie utrzymywały się zbyt długo. Stosowałam różne odżywki, balsamy, jak np. ten z Herba Studio, ale nic nie pomagało :(
Przypomniałąm sobie, że wiele dziewczyn na YT polecało odżywki z Nail Tek. 



W akcie desperacji postanowiłam spróbować i pomyślałam sobie, że jeśli to mi nie pomoże, to już chyba nic. Zdecydowałam się na opcję Foundation II, którą zakupiłam na allegro. Zafundowałam sobie 6-tygodniową kurację, podczas której ani razu nie złamałam się i nie pomalowałam paznokci kolorowym lakierem (wierzcie mi, że łatwo nie było :)). Codziennie nakładałam jedną dodatkową warstwe, a siódmego dnia zmywałam wszystko, piłowałam pazurki na króciutko i od nowa. Odżywka w buteleczce ma mleczny kolor, natomiast przy pierwszych 2-3 aplikacjach wygląda jak bezbarwna, a do tego jest matowa, co sprawia wrażenie jakby wnikała w głąb płytki.

Już po pierwszych dwóch tygodniach stosowania zauważyłam, że moje zmaltretowane paznokcie właściwie przestały się rozdwajać. Po sześciu tygodniach nie ma śladu po jakichkolwiek rozdwojeniach, a paznokcie stały się mocniejsze, choć ja chyba nie zostałam obdarzona jakoś szczególnie mocną płytką :/

Po kuracji moim wybawcą spokojnie mogę sobie pozwolić na nieco dłuższe pazurki, bez obaw, że zaraz coś mi się złamie. Dodatkowym atutem jest to, że odzywka ta rewelacyjnie przyczepia do siebie lakier. Muszę przyznać, że pierwszy raz po zastosowaniu jakiegokolwiek Base Coat'u lakier utrzymał mi się bez odprysku przez calutkie 6 dni!
Jak dla mnie jest to odżywka CUD i na pewno jeszcze ją kupię. Uważam, że warta jest każdych pieniędzy. Jeśli do tej pory miałyście wątpliwości czy ją kupić, to ja ja ze swej strony mogę Wam ją z czystym sumieniem polecić :)

A może już jej używałyście? Ciekawa jestem Waszej opinii na temat tego produktu :)

poniedziałek, 16 maja 2011

Blogowy debiut makijażowy



Witajcie!

Chciałabym przedstawić Wam mój dzisiejszy makijaż. Jest on bardzo delikatny i w całości został wykonany cieniami Inglota (bardzo lubię cienie tej marki i uważam, że są bardzo dobre). W rzeczywistości kolory są odrobinę ciemniejsze. Nie jest to makijaż idealny, bo cały czas się uczę. Zdjęcia również nie grzeszą profesonalizmem, ale robiłam je sama, co wcale nie jest takie proste :)

bez  flesza


z fleszem


 I jak Wam się podoba?

Życzę Wam miłego słonecznego popołudnia :) 

Inglotowy pękacz

 Witajcie Kochane!

Będąc dziś w Galerii Mokotów postanowiłam odwiedzić stanowisko Inglota. Byłam ciekawa czy mają już dostępne pękające lakiery i... tu miła niespodzianka, ponieważ lakiery już są. Jeśli chodzi o kolorystykę to również zostałam mile zaskoczona. Jest ich kilka: żółty, różowy, czarny, biały, granatowy (ostatniego nie jestem pewna, bo nie przyglądałam mu się zbyt intensywnie). Być może jakiś kolor przegapiłam :) Wszystkie lakiery są w takich samych buteleczkach i o takiej samej pojemności co standardowe lakiery Inglota. Mnie zainteresował różowy lakier pękający. Maznęłam nim jeden paznokieć i muszę przyznać, że sposób, w jaki pęka bardzo mi się podoba. Przypomina nieco pękające lakiery IsaDory.

Nie zdecydowałam się jeszcze na kupno tego różowego cuda, ponieważ jego cena troszeczkę mnie odstraszyła. Koszt jednego lakieru wynosi 28 złotych. Uważam, że jest to dość sporo (przynajmniej moim zdaniem), dlatego narazie się wstrzymałam, ale nie ukrywam, że bardzo mnie kusiło :)

Poniżej przedstawiam Wam zdjęcie efektu na jednym pazurku :) 


I jak Wam się podoba? A może już pękający lakier Inglota wpadł w Wasze łapki? Ciekawa jestem Waszego zdania. Chętnie dowiem się co myślicie na jego temat :)

niedziela, 8 maja 2011

Kilka nowych zdobyczy


Witajcie!

Jakiś czas temu moja koleżanka wybrała się do Wielkiej Brytanii. Korzystając z tej okazji poprosiłam ją o kupienie kilku rzeczy. Nie chciałam oczywiście prosić o duuuużo (chociaż nie ukrywam, że miałam ogromną ochotę na zdecydowanie więcej rzeczy :)). Oto kilka drobiazgów, które udało się jej zdobyć. Miała być jeszcze paletka Sleek i masełko do skórek Burt's Bees, ale niestety nie było :(
Cóż, pozostaje mi cieszyć się z tego, co mam i testować, testować i jeszcze raz testować :)
A może Wy testowałyście już któreś z tych produktów i możecie coś na ich temat powiedzieć? Chętnie poznam Waszą opinią i na pewno podzielę się swoją, jak tylko wszystko skrupulatnie wypróbuję :)


AUSSIE, mleczko do włosów kręconych zapobiegający puszeniu (ciekawe jak się sprawdzi)

AUSSIE, spray ułatwiający prostowanie włosów i chroniący przed gorącym powietrzem suszarki i prostownicą
AUSSIE, 3-minutowa odżywka do włosów zniszczonych suszarką i prostowaniem (miała być 3-minutowa odżywka do włosów kręconych, ale nie było)

Wszystkim dobrze znany lakier pękający Barry M., dziś wymaluję nim moje pazurki i na pewno podzielę się z Wami efektem końcowym :)

A co do lakierów pękających to zdradzę Wam w sekrecie, że od 10. maja pękające lakiery wprowadzi Inglot. Pani powiedziała mi, że maja być inne kolory oprócz czarnego - mam nadzieję, że ta informacja okaże się prawdziwa ;)
Dodaj napis


I ostatnia zdobycz
Wychwalana na YT pomadka Burt's Bees :)

Bardzo żałuję, że nie było tego masełka do skórek. A może któraś z Was wie, czy w jakimś polskim sklepie internetowym, oprócz allegro można kupić to masełko? Oddam wiele za każdą informację na ten temat :)